Sep 7, 2022
Kiedy dostaliśmy informację o niewyrośniętej jalówce czekającej na ratunek, nie zdawaliśmy sobie sprawy z jakim cierpieniem przyjdzie nam się mierzyć.
Krówka pomimo 1,5 roku nadal jest wzrostu małego cielaka, zbyt duża głowa w stosunku do reszty ciała wskazuje na anomalie genetyczną. Jednak jej stan jest także wynikiem zaniedbania! Zwierzę przyjechało do nas skrajnie wychudzone, oblepione odchodami, z odpażeniami od zbyt mocno zaciśniętego kantara i łańcuha. Na karku dźwiga ogromnego guza. Jeszcze nie wiemy czy to wynik mutacji genetycznej czy nowotworu…
Rogi sa uszkodzone od łańucha który był do nich przywiązany, bardzo mocny wysięk z nosa i oczu, wszoły… o przerośniętych racicach wspominając.
Krówka jeszcze nie ma imienia, dopiero dojechala do azylu, pół dnia spędziliśmy na myciu, usuwaniu odchodów i ropy. Krówka pomimo całego cierpienia jest bardzo ufna i spokojna. Daje sobie pomóc, cierpliwie zniosła zabiegi pielęgnacyjne i wciąż podąża za człowiekiem…
Nasza sytuacja jest niezwykle trudna ale nie potrafiliśmy odmówić, a na miejscu stan jałowki mocno nas zaskoczył, nie spodziewalismy się aż takiej skali cierpienia.
Mamy do opłacenia transport, przed nami pełna diganostyka: badania krwi, RTG, USG. Musimy sprawdzić czy ogromny guz to deformacja genetyczna czy nowotwór. Najprawdopodobniej nie unikniemy hospitalizacji.