May 17, 2022
Ostatnie tygodnie były bardzo trudne dla Przyjaciela Zwierza. Za Tęczowy Most odeszła ukochana Pikulinka, najstarsza mieszkanka Azylu, jedyna w swoim rodzaju Pani Krecik.
Kilka dni temu pożegnaliśmy Bremę, schorowaną klaczkę, której musieliśmy pomóc odejść, bo bardzo się już męczyła. To była bardzo trudna decyzja, ale wierzymy, że jedyna właściwa. Brema była wspaniałą, dzielną klaczą która pomimo RAO, nowotworu i urazu neurologicznego walczyła. Nie chcieliśmy, by nagle zniknęła zabrana z padoku, nie chcieliśmy też, by Brema ostatnie chwile życia spędziła w stresie zabrana od stada które kochała. Odeszła więc wśród swoich koni, obok człowieka, który ją czule głaskał, w miejscu które znała. Czy było warto? Tak! Brema nie spędzała swoich ostatnich chwil w zatłoczonym transporcie rzeźnym, spanikowana i zdezorientowała. Otaczali ją przyjaciele, a żegnał śpiew ptaków i szum wiatru. I choć poddanie się było niezwykle trudną decyzją wiemy, że postąpiliśmy słusznie. Nie mogliby pozwolić, by dłużej cierpiała.
A przedwczoraj opuściła nas Aza, bardzo schorowana, starsza, niewidoma suczka, która przyjechała do nas z Ukrainy. Myśleliśmy, że będziemy mieć więcej czasu, by pokazać Azie, że życie może być piękne. Niestety dostaliśmy tylko miesiąc… Po przyjeździe do nas okazało się, że Aza ma zaawansowaną marskość wątroby, jej stan z każdym dniem się pogarszał. Wczoraj jej organizm poddał się.
Biorąc stare i schorowane zwierzęta wiemy, że najpewniej nie mają zbyt wiele czasu, zdajemy sobie sprawę, że przyjedzie nam się żegnać, ale na to nigdy nie można być przygotowanym. Może łatwiej byłoby brać tylko te zdrowe i młode, cieszyć się szczęśliwymi adopcjami. Jednak kochamy staruszki i pragniemy dawać im dobrą końcówkę życia, chcemy, by przed odejściem zdążyły jeszcze zaznać miękkiego posłania i dotyku człowieka. Nawet jeśli miałoby to trwać tylko miesiąc.
Pomyślcie dziś ciepło o Pikulince, Bremie i Azie i spójrzcie w niebo sprawdzić, czy nie pojawiły się na nim nowe lśniące gwiazdy…