Kiedy jedziesz na targ po owoce i rower a wracasz z mikrokundelkiem bliskim udaru.

W Słomczynie, obok targowiska znajduje się także giełda zwierząt. Pseudohodowcy w obrzydliwy sposób obeszli prawo by móc na targu sprzedawać pseudo rasowe psy (ustawa tego zabrania).
Poszliśmy na targowskio obejrzeć stan zwierząt. Pseudo rasowce po 500, 800 i 1000 zł. Duże, małe, do wyboru do koloru. Nikt nie myśli o matkach, które najczęściej w skandalicznych warunkach spędzają całe życie, by ktoś mógł się nacieszyć pseudorasowym pieskiem za 500 zł.
My nie kupujemy w takich miejscach zwierząt.
Po pierwsze nie dajemy zarabiać bandytom, którzy znęcają się nad zwierzętami.
Nie popieramy także handlu zwierzętami na targach ( również zwierzętami gospodarskimi, dlatego nie kupujemy koni na targu w Skaryszewie).

Ta mała pchełka czekała na cud, w kartonie w pełnym słońcu poza terenem targowiska. Nie planowałam przyjęcia żadnego nowego psa, bo dopóki nie powstanie dom dla psów, ilość zwierząt w domu nie może się powiększyć, bo funkcjonowanie w ten sposób jest niemożliwe.
Jednak sunia była bliska udaru.

Chłopiec, który z nią stał próbował sprzedać ją za 50 zł. Kluska ma 7 tygodni i nie jest odrobaczona ani zaszczepiona, bo według chłopca jest na to za młoda. Na teren targowiska nie wszedł, bo tam czasem wpada straż i sprawdza szczepienia, próbował więc szczęścia przy drodze na rozgrzanym chodniku bez skrawka cienia. Była też próba wmówienia mi, że to jakaś rasa.

Ostatecznie psiak został oddany za darmo. I tym sposobem wracam ze Słomczyna z rowerem, psem i jabłkami dla koni…